Podsumowanie recenzji SwitchArcade: „Marvel vs. Capcom Fighting Collection”, „Yars Rising” i „Rugrats: Adventures in Gameland”

Jan 18,25

Kolekcja walki Marvel vs. Capcom: Arcade Classics (49,99 USD) — kolekcja klasycznych arkadowych gier walki

Dla fanów Marvela, Capcomu i gier walki z lat 90. seria bijatyk firmy Capcom oparta na postaciach Marvela jest jak spełnienie marzeń. Począwszy od doskonałego X-Men: Children of the Atom, te gry są coraz lepsze. W miarę jak franczyza Marvel Super Heroes rozszerzyła się na szerszy wszechświat Marvela, a później niesamowity crossover Marvela ze Street Fighter, aż do przesadnego Marvel vs. Capcom i „Marvel vs. Capcom 2”, co jest skrajnie przesadzone pod każdym względem Capcom nadal podnosi standard gier. To nie koniec serii, ale prowadzi nas do końca tego, co znajdziesz w Marvel vs. Capcom Fighting Collection: Arcade Classics. Aha, jako dodatkowy bonus otrzymujesz także doskonałą grę zręcznościową firmy Capcom The Punisher. Świetny zestaw gier.

Ta kolekcja wydaje się być dziełem zespołu, który stworzył kolekcję Capcom Fighting Collection i pod wieloma względami ma podobne funkcje i dodatkową zawartość. Niestety, dotyczy to tylko jednego stanu zapisu w całej kolekcji, wspólnego dla wszystkich siedmiu gier. Jest to wystarczająco denerwujące w kolekcji pełnej bijatyk, ale staje się jeszcze gorsze po dodaniu gry typu side-scrolling, w której możesz chcieć, no wiesz, niezależnie zapisywać swoje postępy w bijatykach. W porządku. Wszystko inne jest tutaj takie, jakie chcesz. Mnóstwo opcji, takich jak filtry wizualne i opcje rozgrywki, świetne dodatki, w tym mnóstwo grafik i odtwarzacz muzyki, a także tryb wieloosobowy online. Nowym dodatkiem do tej kolekcji jest emulacja sprzętowa NAOMI, a ludzie z Capcom wykonali świetną robotę. Marvel vs. Capcom 2 wygląda i gra świetnie.

Nie zamierzam go za to krytykować, ale chcę powiedzieć, że żałuję, że nie zostały uwzględnione wersje konsolowe. Wersje gier bijatyk drużynowych na PlayStation EX są na tyle różne, że miło byłoby je tu uwzględnić, natomiast wersja Marvel vs. Capcom 2 na Dreamcast ma wiele ciekawych dodatków, które czynią ją najlepszym wyborem do grania w domu w trybie dla jednego gracza gracze. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby Capcom dodał także dwie swoje gry Super Famicom Marvel, nawet jeśli nie byłyby to najlepsze gry. Cóż, nazwa kolekcji to Arcade Classics i w przeciwieństwie do Blizzarda, określenie to wydaje się być tutaj użyte poprawnie.

Wielbiciele Marvela i bijatyk mają powód do radości z tej doskonałej kolekcji. Gry są świetne, obchodzi się z nimi ostrożnie i otrzymujesz niezły zestaw dodatków i opcji. Posiadanie tylko jednego stanu zapisu wspólnego dla wszystkich gier jest poważną wadą, ale poza tym nie mogę znaleźć zbyt wiele do zarzucenia. Marvel vs. Capcom Fighting Collection: Arcade Classics to kolejna obowiązkowa kolekcja od Capcom, która świetnie działa na Switchu.

Ocena SwitchArcade: 4,5/5

Yars Rising (29,99 USD)

Przyznaję, że od chwili premiery byłem dość sceptyczny wobec tej gry. Bardzo podobała mi się „Zemsta Yarsa”. Jedna z moich ulubionych gier na 2600. Kiedy więc przeczytałem, że WayForward zostało wybrane do stworzenia gry Yars w stylu Metroidvanii, w której występuje obnażony brzuch młody haker o pseudonimie Yar, poczułem się, jakbym natknął się na stronę internetową z parodią. To po prostu idealna burza pytań „dlaczego”, wiesz? Czy zatem muszę wycofywać to, co powiedziałem? Tak i nie. Przede wszystkim jest to dobra gra. WayForward wykonuje tutaj świetną robotę, więc i tutaj radzi sobie świetnie. Wygląda i brzmi dobrze, gra płynnie, a układ mapy jest wystarczająco dobry. Jak zwykle w WayForward, bitwy z bossami zwykle przeciągają się zbyt długo, ale nie jest to duży problem.

Należy również pochwalić WayForward za zmaganie się z drażliwym problemem powiązania tej gry ze starą strzelanką jednoekranową. Często będziesz grać na poziomach w stylu Yars’ Revenge, a zdobywane umiejętności przypominają oryginalną grę, ale są też w jak największym stopniu powiązane ze stosunkowo dobrze rozwiniętą fabułą. Nadal wydaje mi się, że to duże nadużycie, ale nie sądzę, żeby Atari miało inny wybór, jak tylko spróbować czegoś tak odważnego. W końcu bibliotekę klasycznych gier można „naładować” tylko w określonym zakresie. Mam wrażenie, że to gra, w której oscylują dwie grupy odbiorców, którzy ledwo się pokrywają, i nie jestem pewien, czy to lepsze niż stworzenie czegoś całkowicie oryginalnego.

Niemniej jednak kwestia tego, czy jest to rozsądne pod względem koncepcyjnym, może być nadal przedmiotem dyskusji, nie ma wątpliwości, że sama gra jest przyjemna. Nie sądzę, żeby najlepsze gry tego gatunku miały się czym martwić, ale jeśli szukasz gry w stylu Metroidvanii, w którą możesz się wciągnąć w mniej więcej weekend, to nie poczujesz tego grając w Yars Rosnące rozczarowanie. Kto wie? Może raz czy dwa na tym bazują i wtedy wszystko będzie wydawało się naturalne.

Ocena SwitchArcade: 4/5

Pugraty: przygody w krainie gier (24,99 USD)

Jestem kilka lat starszy i nie mam zbytniej nostalgii za Pełzakami, ale nie jestem na tyle stary, żeby nie widzieć tego kilka razy z młodszym rodzeństwem. Znam na przykład imiona głównych bohaterów i piosenkę przewodnią. Nie pytaj mnie o film czy wersję dla dorosłych, a już na pewno nie proś o przypomnienie jakichś konkretnych odcinków. Wiedziałem o Rugrats, ale nie miałem szczególnie ciepłych i niejasnych uczuć co do tej marki. Mając to na uwadze, nie wiedziałem, czego się spodziewać po Rugrats: Adventures in Gameland. Słyszałem, jak ludzie mówili, że wygląda jak „Bonk” i poza tym pasuje do anatomii Tommy’ego. Cóż, jest tylko jeden sposób, żeby się tego upewnić. Uruchomiłem grę, wybrałem Tommy'ego i wszedłem na poziom samouczka.

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy, jest wyraźny obraz. Jeśli dobrze pamiętam, jest to nawet wyraźniejsze niż w serialu. Następną rzeczą, która mnie zaskoczyła, było niezręczne rozmieszczenie klawiszy sterujących. Na szczęście istnieje możliwość rozwiązania tego problemu. Muzyka jest motywem przewodnim Rugrats, więc wszystko ma sens. Do zebrania jest kilka monet Reptar, a także kilka prostych zagadek i wrogów, z którymi trzeba się uporać. OK, nie ma problemu. Platformówka z eksploracją poziomów, sprawdzona formuła. Nie jest to całkiem „Bonk”, ale to nie obiecuje.

W pewnym momencie Tommy przyjął kilka ciosów, więc zdecydowałem się przerzucić na Chucky'ego, aby cieszyć się jego pełnią zdrowia. Potem zauważyłem, że miał bardzo znajomy skok. Bardzo wysoki, ale dość trudny do kontrolowania skok. Na pewno nie? Przerzuciłem się na Phila, który skakał bardzo nisko, a potem na Lil, która potrafiła… unosić się na wodzie. I tak się stało. Naprawdę tak! Przyjaciele, to jest gra inspirowana Super Mario Bros. 2 (wersja amerykańska)! Rzeczywiście, wróg, na którego nadepnąłem, również mógł zostać podniesiony i rzucony. Były też bloki, które musiałem podnosić i układać w stosy, aby dostać się na wyższy poziom. Nieco nieliniowe poziomy z dużą ilością pionowości! Poziomy, na których trzeba kopać w piasku, a wiadomo, że Phil jest w kopaniu najlepszy. cudowny.

To znaczy, jest tu kilka nawiązań do innych platformówek, ale główna rozgrywka przywołuje na myśl prawdopodobnie najlepiej sprzedającą się klasyczną grę, której nigdy nie naśladowano. Nieźle, nieźle. Bitwy z bossami są nawet zabawne i przyjemne. Po pewnym czasie grania zauważyłem nawet, że mogę przełączać grafikę i ścieżkę dźwiękową pomiędzy odlotową, nowoczesną wersją a 8-bitowym renderowaniem na poziomie NES. W obu przypadkach gra się dobrze i oba style mają swoje zalety. Aha, możesz także użyć filtrów. Jeśli tego chcesz, to tam jest. Ale tak, kreatywnie i zabawnie. Zainspirowany grą, którą naprawdę lubię. Dobrze wykorzystuje swój mandat. Możesz grać w gry wieloosobowe! Pomijając problemy ze sterowaniem, jedyne, do czego mogę się przyczepić, to to, że jest trochę za krótka i uproszczona.

Pugrats: Adventures in Gameland jest lepszy, niż się spodziewałem. To wysokiej jakości platformówka w stylu zachodniej wersji Super Mario Bros. 2, z kilkoma dodatkowymi elementami i funkcjami, które sprawiają, że nie jest zbyt blisko źródła. Licencja Rugrats została dobrze wykorzystana, chociaż żałuję, że nie została użyta w przerywnikach filmowych. Jasne, trochę krótka i lekka, ale dla fanów platformówek i Rugratów warto zagrać.

Ocena SwitchArcade: 4/5

Najważniejsze wiadomości
Więcej
Copyright © 2024 kuko.cc All rights reserved.